Zaczęło się od herbatek u pewnej osóbki. Zawsze gdy wpadałam do niej w odwiedziny do domku siedziała sobie , coś tam w rączkach trzymała i dziergała sobie. I tak przez jakiś czas, dłuższy czas , podpatrywania owych latających rączek, zaczęłam się tym interesować. Wypatrywałam wzory wśród imponującej kolekcji w segregatorach. I znalazłam owe dwa zwierzątka. piesek Szymek oraz kotkę Amelkę. Moi synowie od razu nadali im imionka. Czyli walnęli rezerwację, który będzie dla kogo. Pamiętam że piesek był pierwszy i z zapałem w rękach szybko go wydziergałam. Nie znając podstawowych zasad w hefceniu. Zawsze jak patrzę na owe zwierze pojawia mi się na twarzy przysłowiowy bananik. Tyle gaf wykonałam podczas jego wykonania. :]
A oto kotka Amelka :]
Dumna jestem z moich prześwitów, wzory były na poduszki ale jak dla mnie początkującego idealne. Z daleka nie widać :] No i tak te dwa moje symbole "zerówki" wiszą nad łóżkami moich bąbelków. Zawitały także owe tabliczki, żeby każdy wiedział gzie znajduje się czyj bałagan :
U góry średniego, a u dołu starszego synowca
no i małe zbliżenie :]
Chłopaki szczęśliwe, a żeby całość była w komplecie muszę trzeciego pirata wyhefcik bo i trzeci synek się znalazł.... Tak więc do dzieła.....